piątek, 26 kwietnia 2013

Zamknięta na jakiś czas!!!

Nasza wataha została zamknięta do odwołania!!!! Przepraszam narazie nie mam czasu by dalej kontynuować watahę! Watahę otworzę ponownie gdy będę miała dużo czasu na pisnie opowiadani 
i wstawiania innych żeczy.
Wasz Gilan :(   

wtorek, 9 kwietnia 2013

Konkurs się zakończył ale dalej potrzebujemy godła!!!!

Konkurs się zakończył ale dalej potrzebujemy godła!!!!
Więc następny konkurs będzie o godle.

Konkurs wygrała Anabell!!!
Otrzymuje Zbroje niezniszczalną, eliksir wiedzy i 150$.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Od Matt'a c.d. Gilana



Przytuliłem się do taty. Przed oczami nadal stał mi obraz Marin całej we krwi. Nagle usłyszałem myśli mamy. Przeraziłem się. Nie chciałem aby tata zobaczył że coś ze mną nie tak więc powiedziałem:
-Dobrze że z Marin jest już wszystko w porządku.
-Wiem. Powiedz jej aby następnym razem uważała.-powiedział spokojnie tata
-''Przynajmniej on nas chciał''-pomyślałem-''Jak mama może coś takiego myśleć? Przecież mówiła że jest z nas dumna! Nie chce mi się żyć!''
Wybiegłem z objęć taty. Pobiegłem do Lasu Cienia. Tam znalazł mnie czarodziej.
-Co tutaj robisz?-spytał zdziwiony moim widokiem
-Jak ci powiem to mi i tak nie uwierzysz!-krzyknąłem i pobiegłem dalej
Jednak on poszedł za mną.
-Mi możesz powiedzieć. Nikomu nic nie powiem.-zachęcił mnie
Spojrzałem na niego.
-Dobrze, powiem Ci ale tam gdzie nikt nas nie usłyszy.-powiedziałem
Czarodziej zabrał mnie do swojego domu.
-Proszę mów. Tutaj nikt nas nie zobaczy i nie usłyszy.
-Słyszałem myśli mojej mamy....
-Wiesz przecież że tak nie można.
-Wiem ale po tym wszystkim zapomniałem się kontrolować.-powiedziałem i opowiedziałem o tym co się wydarzyło.
Czarodziej pokiwał głową.
-Więc powiedz mi to co słyszałeś.
-Mama......myślała....o tym...że.....mnie....i mojego rodzeństwa.....nie....chciała....-ledwo przeszło mi to przez gardło
Czarodziej spojrzał na mnie przerażony.
-''Jak ona mogła coś takiego pomyśleć?! I to przy dziecku które czyta w myślach!''-pomyślał czarodziej
Wykorzystałem sytuację i wybiegłem z jego domu. Nie powiedziałem mu wszystkiego. 
-''Miałem mu powiedzieć to wszystko?! To że moja mama żałowała że przyszła do tej watahy?! To że żałowała że nie została sama?! To że żałowała że zaszła w ciążę?!-myślałem i biegłem w stronę miejsca w którym leżała zakrwawiona Marin. Chciałem wskoczyć na te szkło i się zabić. W ostatniej chwili złapał mnie tata.
-Co ty robisz?-spytał zdziwiony moją postawą
-Chcę się zabić!-krzyknąłem
<Gilan?>

Od Anabell c.d. Gilana


-Dobrze mamo.-powiedziała Marin
Wróciłam do domu. Zdziwiłam się jak zobaczyłam że Marin i Matt nie wrócili do jaskini po szkole.
-Może zostali za karę w szkole?-powiedziała Rou
-Może i zostali, ale Matt jest grzeczny więc nie rozumiem dlaczego nie wrócili.-zaczęłam się martwić
-To może zostali na jakieś zajęcia dodatkowe?-powiedział Mufinek
-Obyś miał rację.-westchnęłam 
Byłam przerażona.'' A może coś im się stało? Może są chorzy. 
Po jakimś czasie Gilan wraz z Marin i Matt'em przeteleportowali się do mnie. Dzieci podbiegły do mnie i się przytuliły. Nagle z ust Gilana zaczęła wylewać się krew. Zniknął.
-Tak się o was martwiłam!-powiedziałam szczęśliwa że widzę ich całych i zdrowych. 
Jednak Matt był przerażony. Widziałam to w jego oczach. Poszli się pobawić przed jaskinię. Gdy Gilan wrócił opowiedział mi wszystko.
Patrzyłam na niego przerażona.
-''Jak to się mogło stać?''-myślałam.
Gdy tylko Matt zobaczył Gilana podbiegł do niego i się przytulił. Jednak zaraz na mnie spojrzał dziwnym wzrokiem. Zapewne czytał mi w myślach i wiedział coś czego nie powinien wiedzieć, ani on, ani jego rodzeństwo, ani Gilan...
-Dziękuję..-szepnęłam do Gilana i zawołałam resztę do jaskini.
<Gilan?>

Od Glan'a - c.d. Matt'a

-Marin?
-Tak!!!
Prze teleportowałem się z Mattem na miejsce wypadku.
Wyjąłem Marin z pod krzaków.
Matt uważnie patrzył jak lecze Marin.
-Marin wstała!!! Krzyknoł Matt.
-Nic jej już nie jest. Powiedziałem.
-Jak to zrobiłeś? Spytała się Marin.
-Jakoś. Idźcie do mamy.
Marin i Matt pobiegli do Anabell.
Ja padłem.
Zaczęła wylewać się krew z moich ust.
Prze teleportowałem się do Amber.
-Amber!!!
-Co?
-Znasz się trochę na leczeniu.
-Tak znam się.
-Pomurz!!!
Amber podbiegła do szafki. Wyciągła apteczkę.
Zaczoła mnie leczyć.Nie upłyneła minuta a byłem już zdrowy.
-Dzięki.
-Niema za co.
Przeteleportowałem się do Anabell i wszystko jej opowiedziałem.(Ale nie przy dzieciach)
Matt przybiegł i się do mnie przytulił...
<Matt?>


Od Gilan'a - c.d. Anabell

-Wczoraj od Rou dowiedziałam się że Marin jest niegrzeczna. Czy to prawda? Zapytała.
-Marin słucha tylko jak się grozi że pójdzie za kratki.Ale puziniej znowu jest niegrzeczna.
-Marin!!!!!!!!!!! Zawołała zezłoszczona.
-Co mamo?
-Jesteś bardzo niegrzeczna będziesz mieć kare!!!
-Mamo ja niechce!!!
-Jesteś bardzo niegrzeczna!!!
-No trudno.
Marin się rozpłakała...
Podeszłem do niej i pogłaskałem po policzku.
-Marin mama ma racje.
-Tato ale ja niechce.
-Rozumiem kiedy ja byłem mały miałem durzo kar.
-Byłeś nie grzeczny?
-No czasem robiłem psikusy nauczycielom.
-Serio?
-Tak.Ale nie rób tak więcej.
-No dobrze.Ale nie będę mieć kary?
-Oczywiście.
-Marin masz więcej nie rozmawiać na lekcjach.
- Dobrze mamo.
<Anabell?>



Od Matt'a do Gilana


Dziś jak co dzień poszliśmy do szkoły. Marin była złą na Rou że powiedziała mamie jak zachowuje się w szkole. Nie odzywała się do niej co zdziwiło panią Amber. Gdy z nauczycielką wyszliśmy się pobawić Marin chciała się ze mną ścigać. 
-Kto pierwszy do tych krzaków!-zawołała 
Nie chciałem się dzisiaj ścigać wiec biegłem wolniej. Marin biegła ile sił w nogach. Potem usłyszałem tylko pisk. Pobiegłem w stronę krzaków i zobaczyłem....Marin leżącą całą we krwi.
-Co się stało?!-spytałem przerażony
-Nie zdążyłam...się zatrzymać i....wpadłam w krzaki.....i nie zauważyłam szkła...-powiedziała z trudem i pisnęła z bólu.
Wyjrzałem zza krzaków. Pani Amber już poszła więc pobiegłem szukać taty. Znalazłem go w jego jaskini.
-TATO!-krzyknąłem 
Tata odwrócił się.
-Co się stało?-spytał przerażony moim krzykiem
-Marin wpadła na szkło i jest cała we krwi!-powiedziałem szybko
<Gilan?>

Od Anabell c.d. Gilana



-Ja też się cieszę.-powiedziałam cicho
Wyszłam z dziećmi na spacer. Oczywiście nie obyło się bez wyścigów, bo Marin chciała pokazać że jest szybsza od Matt'a i oczywiście wszyscy się dołączyli. Ja zostałam sędziom, tak jak zawsze. Pod koniec dnia wróciliśmy do jaskini.
-Jak wam idzie w szkole?-spytałam przy kolacji
-Bardzo dobrze.-powiedział Mufinek
-A wam?-spytałam pozostałą trójkę
-Mi i Matt'owi również idzie bardzo dobrze.-powiedziała Rou-Tylko na Marin nauczyciele się denerwują.
-A co takiego robisz, Marin?
-No....rozmawiam....czasami.-dukała Marin
-Mam nadzieję że nie będziesz już przeszkadzać nauczycielom.-powiedziałam
-Postaram się.....-powiedziała Marin i poszła spać
Następnego dnia gdy odprowadziłam dzieci do szkoły postanowiłam pójść do Gilana i spytać się Go czy Marin jest naprawdę taka niegrzeczna.
-Gilan?
-Tak?
-Wczoraj od Rou dowiedziałam się że Marin jest niegrzeczna. Czy to prawda?
<Gilan? brak weny, dosłownie>

Nasza pierwsza propozycja na hymn!!!


1.W szlachetny bój podążaj śmiało,
 Walecznych wilków wierny syn.
 I niechaj każdy mądry wilk,
 Rozumną myśl przekaże w czyn!

 Ref:Niech Wataha będzie twoim wzorem,
 Od Watahy się zwyciężać ucz.
 Bo kto umie przegrać, lecz z honorem
 Ten znalazł do wolności klucz!

2.I niechaj dzisiaj całe stado,
 Świętować będzie mogło bo,
 Już będziemy zawsze wolni,
 I nigdy nie poddamy się!

3.Niech każdy ze szczeniaków wie,
Że zawsze mu ktoś pomoże.
Nawet jeśli wojna jest,
To na watahę liczyć może!

Propozycja Anabell!!!