czwartek, 9 maja 2013

Od Blejkie'go -c.d. Miran

- Hej Blejki nie przeszkadzam ci? 
- Nie, w żadnym wypadku.
- Może byś się poszedł pobawiś?
- Poczekaj chwile.
Marin tak stała i czekała. Nagle podeszłem do niej.
- No to idziemy? Zapytała Miran.
- No chodzimy.... 
<Miran?>

Od Gilana - c.d. Matt'a

- Tato, kto będzie alfą po tobie?
- Jeszcze tego nie wiem, ale wybiorę jak już dorośniecie np. w wieku 3 lat.
- Tato? Mufinek zostanie Alfą?
- Być może? A ty byś chciał zostać Alfą?
- Nie. Ja wybrałem sobie zawód Marszałek.
- Na pewno będziesz dzielnym marszałkiem!
 Było widać że koniecznie musi wiedzieć.
Ale jak miałem mu powiedzieć że nie wiem.
Było to trudne. Nagle podbiegła Rou i Mufin.
- Właśnie kto zostanie Alfą? Zapytała Rou.
- Być może ty. Odpowiedziałem na jej pytanie.
- Tato ja zamierzam zostać łowcą lub Alfą.
- Acha to fajnie. Znowu odpowiedziałem.
- Tato powiesz nam jak zdecydujesz kto zostanie Alfą? Dopytał się Matt'y.
- Powiem na pewno!
<Matt'y?>

Od Blejkie'go c.d. Amber

- No to czego chcesz się nauczyć?
- Chce się nauczyć władać lodem!
Amber zesztywniała.
- Chcesz władać lodem?
- Tak!!!!! Bo ja prawie nic nie potrafię, a władanie lodem jest czymś wyjątkowym!
<Amber?Nauczysz mnie?>

Od Matt'a - c.d. Amber

- Ok. Zawołałem.
Popatrzyłem na nią w zamyślaniu.
- Amber? Zapytałem.
- Co jest?
- Jesteś smutna? Widzę to po twoich oczach.
- No trochę. Odpowiedziała bardzo i to bardzo dziwnym tonem.
- A tak dokładnie co cię martwi?
- No wiec.......
I nagle zapadła cisza.
<Amber?Co się wtedy stało?>

Od Szan cd.o Night`a



- Jasne! - krzyknełam i ruszyliśmy
- Poczekaj! - krzyczał rozbawiony Nigh`t
- Spróbuj mnie złapać!!
Biegaliśmy, brykalismy i goniliśmy się jak małe dzieci, po jakimś czasie Night mnie złapał i wylądowałam na nim, pocałowałam go i wstałam
- Kocham cię
- Ja ciebie też, chodźmy już
- Tak - uśmiechnełam się i zaczelismy wracać.


<<Night?>>

od Marin do Blejkiego


Siedziałam sobie przed jaskinią. Zabawa z Rou nie była już taka jak wcześniej. Brakowało Matt'a i Mufinka. Oni się zmądrzyli i postanowili się uczyć. Z tego co mi było wiadomo to Matt chce zostać Marszałkiem. Jak nie patrzeć to dobry pomysł już teraz wybrać sobie stanowisko. Może zostanę lekarzem? Nie wiem jeszcze zobaczę. Przypomniałam sobie o Blejkim. Spytałam się mamy czy mogę do niego iść. Mama mi pozwoliła tylko kazała mi uważać. Nie wiem po co o tym wspomniała, w końcu niedługo skończę pół roku z moim rodzeństwem! Poszłam poszukać jaskini Blejka. Po jakiś 20 minutach ją znalazłam. Zajrzałam do niej.
-Hej Blejki! Nie przeszkadzam ci?
<Blejki?>

od Anabell c.d. Gilana


Matt wyrwał się w rąk Gilana i gdzieś uciekł. Gialn automatycznie pobiegł za nim. Później straciłam ich z oczu. Sama bym go poszukała ale nie mogłam zostawić dzieci samych. W końcu Matt sam przyszedł do jaskini. Przytuliłam go. Nawet nie wiedział jak się o niego martwiłam. Spytał mnie dlaczego tak pomyślałam. Odpowiedziałam mu, że tylko się zastanawiałam co by było gdybym nie trafiła do tej watahy, nie spodobała się Gilanowi i nie zaszłabym w ciążę. Zdziwiłam się jak mi uwierzył. No cóż, za mało wierzę w moje dzieci. Następnego dnia bawiły się już tylko Rou i Marin. Matt i Mufinek siedzieli przed książkami. Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Marin:
-Mamo, dlaczego tata z nami nie zamieszka?
-Bo nie jesteśmy jeszcze po ślubie.-odpowiedziałam
-A kiedy będzie ślub?
No właśnie, kiedy? Kiedy dzieci odprowadziłam do szkoły poszłam poszukać Gilana. Znalazłam go w jego jaskini.
-Gialn?
-Tak?
-Wiem, że może to zabrzmieć głupio ale, kiedy będzie nasz ślub?
<Gilan?>

od Matt'a c.d. Gilana



-Tata? Co ty tutaj robisz?-spytałem zdziwiony widokiem taty
-Szukam cię. Dlaczego byłeś u czarodzieja?- spytał
-Już nie ważne.
Poszedłem do domu. Mama ucieszyła się na mój widok. 
-Dlaczego coś takiego pomyślałaś?-spytałem mamę
Mama wszystko mi wytłumaczyła a ja jej uwierzyłem. W końcu zaufanie to podstawa. Postanowiłem się uczyć tak jak Mufinek. Zacząłem się zastanawiać kim zostać jak dorosnę. Zdecydowałem się zostać marszałkiem. Jednak jedno mnie wciąż dręczyło. Kto zostanie następcą taty? Poszedłem więc do taty i spytałem:
-Tato, kto będzie alfą po tobie?
<Gilan?>

środa, 8 maja 2013

Od Night'a c.d. Szan

- Pewnie - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Powoli wyszliśmy z jaskini i ruszyliśmy w stronę... Sam nie wiem - przed siebie xd. Doszliśmy do lasu.
- Wyścig? - spytałem i spojrzałem na nią, z lekkim uśmiechem

<Szan? Brak weny ;(>

wtorek, 7 maja 2013

Od Szan



Strasznie nie chciało mi się rano wstać, ale kiedy promienie słońca wleciały przez jaskinie i podrapały mi nos od razu chce się życ, wstałam, szybko się ogarnełam i wybiegłam na polowanie. W lesie biegało pełno saren i jeleni więc nie musiałam długo czekać na zdobycz, gdy się najadłam postanowiłam wrócić do jaskinie ale zmieniłam zdanie i pobiegłam do Nighta. Weszłam bez pukania
- Witaj Night
- O Szan, witaj - powiedział i dał mi buziaka 
- Masz ochotw na spacer? - zapytałam.

<<Night?>>

od Amber do Blejki'ego


wiesz no...mam czas,ale czego chciałbyś się uczyć,czego jesteś ciekaw,jest wiele rzeczy których mogłabym cię uczyć!-odpowiedziałam szczeniaczkowi...
no wie pani...-odpowiedział mały.
<Blejki?>

od Amber do Matt'a


no wiesz...nie wiem czy mam czas...
odpowiedziałam wilkowi....
ale,może jednak masz czas-zapytał
no...ale tylko kawałek-jasne...?
zapytałam 
ok!-zawołał!
<Matt?>

Od Shadow c.d. Willa

Spojrzałam na niego. Po chwili milczenia odparłam
- E... Chętnie...
- To chodź - powiedział. Ruszyliśmy w stronę... Sama nie wiem jaką.

<Will? Brak weny ;(>

Od Will'a

Przechadzałem się po terenach watahy. Nagle zobaczyłem jakąś waderę.
- Cześć - powiedziałem.
- Witaj - odparła spokojnie.
- Jestem Will, a ty?
- Shadow...
- Może się przejdziesz? - spytałem, bo nie wiedziałem, co mogę powiedzieć...

<Shadow?>

Od Burauni c.d. Hal'a


Odwróciłam wzrok i przez chwilę milczałam patrząc przed siebie.
- Jeśli nie chcesz to... – zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie, nie oto chodzi, tylko... to skomplikowane – powiedziałam marszcząc czoło. 
- A serio, nie zmuszam cię do niczego, jak nie chcesz, to nie musisz mówić – powiedział. Zastanowiłam się przez chwilę.
- Nie. Muszę to w końcu z siebie wyrzucić – powiedziałam powoli, z namysłem. Westchnęłam i zaczęłam opowiadać. 
- Urodziłam się w pewnej watasze. Moi rodzice byli Betami. Cieszyli się szacunkiem i zaufaniem alf. Jednak, naprawdę nasze życie nie było takie kolorowe. Nie powinnam się w ogóle urodzić, bo moja matka nie mogła mieć szczeniąt. Ale bardzo chciała je mieć. Zawarła układ z duchami. Dadzą im mnie, w zamian za życie niewinnej istoty. Zgodzili się. Kidy przyszłam na świat, duchy zażądały zapłaty. Ale moi rodzice nie chcieli nikogo zabijać. To je rozwścieczyło. Zabrali mojego ojca. Matka nie mogła bez niego żyć i gdy miałam pół roku, popełniła samobójstwo. Szybko nauczyłam się sztuki przetrwania. W wieku dwóch lat szkoliłam się na wojowniczkę i szpiega. Można powiedzieć, że byłam niepokonana. Ale byłam nieszczęśliwa. Pewnego dnia ktoś zaatakował obóz wojowników. Mieli potężne moce i szybko nas pokonali. Byłam jedną z około trzydziestu poległych wilków – przerwałam na chwilę. – Jednak moi rodzice zebrali siły i tchnęli we mnie życie. Moje futro zbielało, a ja stałam się w połowie duchem. Moje moce stały się potężniejsze i bardziej... nieobliczalne. Kiedy się obudziłam, zniszczyłam prawie cały las w wybuchu emocji. Czasem się zastanawiam, czy nie byłoby lepiej, gdybym tam umarła, gdyby rodzice mnie nie ocalili. Od tamtej pory włóczę się po świecie zbierając sobie wrogów i niszcząc wszystkim życie. Wesoło, nieprawdaż? – spytałam gorzko.

<Hal, dokończysz?>

Od Blejka c.d. Amber

Szukałem nauczycielki Amber ale nie mogłem jej znaleść.
Wołałem po jej imieniu.
Poszłem do Galana naszego Alfy o pomoc.
- Wujciu Gilanie!
- Co się stało Blejki?
- Czy może wiesz gdzie jest Amber.
- Pewnie w swojej jaskini.
- Dziękuje wujku.
Poszłem do jaskini Amber.
- Amber jesteś tam?
- O co chodzi?
- Nauczysz mnie czegoś bo Marin, Matti, Rou i Mufinek są odemnie lepsi.
<Amber?>

poniedziałek, 6 maja 2013

Od Hal'a c.d. Burauni

-Idziesz? Spytała.
-Tak.
Podążaliśmy małą ścieżką.
Pomyślałem że po co będziemy tak szli bez rozmowy.
- Burauni? Zapytałem.
- Tak?
- Opowiedz mi o swoim dzieciństwie....
<Burauni?>

Od Matt'a c.d. Amber

Szłem po tej pięknej watasze. Trochę mi się nudziło.
Poszłem do lasu na polowanie. Troiłem właśnie królika który przebiegał tędy 2 minuty temu.
Zauważyłem go wreście.Siedział przy młodych.Opiekował się nimi.
Zrobiło mi się smutno. Poszłem szukać innej zdobyczy.
Podążałem nie znanoą mi z widzenia ścieżką.
Spostrzegłem w oddali Amber.
Poszłem za nią.
- Cześć Amber! Krzykłem.
- O cześć Matt'y.
-Przejdziemy się?
<Amber?>

sobota, 4 maja 2013

Od Gilana - c.d. Anabell

- Dziękuje... Powiedziała.
- Ale za co???
- Za wszystko.
- Dzieci!
- Co???
Nie zdążyłem powiedzieć.
 Bo Matt'y wyrwał się mi z rąk i uciekł.
<Anabell?>

Od Gilana - c.d. Matt'a

Dowiedziałem się że Matt'y gdzieś uciekł.
Szybko wybiegłem z jaskini Anabell i poleciałem.
Wołałem go ale on nie odpowiadał.
Chwile puziniej zauważyłem Aarona.
Podleciał do mnie i zapytał:
- Co jest?
- Matt'y gdzieś uciekł!!!
Aaron rzucił okiem w kierunku Lasu Cienia.
Pokiwałem głową.
Myśli
Może mu się coś stało???
Może jest w tarapatach???
Może jest bliski śmierci???
Mam nadzieje że wszystko w porządku.
    *    *     *
Wleciałem w las. Krzyczałem jak naj głośniej:
- Matt'y!!!!! Gdzie jesteś???
Ale było słychać tylko powiew wiatru.
- Aaron musimy się rozdzielć!
- Dobra.
- Ja polecę na północ.
Rozdzieliliśmy się.
- Matt'y, Matt'y, Matt'y.
Co to usłyszałem nie zrozumiałe mamroty.
Zobaczyłem smytnego Matt'a wychodzącego z domu czarodzieja.
Nie przypuszczałem że przyjdzie do niego.
- Matt'y zaczekaj!!!
- Tata?
<Matt'y?>
 

piątek, 26 kwietnia 2013

Zamknięta na jakiś czas!!!

Nasza wataha została zamknięta do odwołania!!!! Przepraszam narazie nie mam czasu by dalej kontynuować watahę! Watahę otworzę ponownie gdy będę miała dużo czasu na pisnie opowiadani 
i wstawiania innych żeczy.
Wasz Gilan :(   

wtorek, 9 kwietnia 2013

Konkurs się zakończył ale dalej potrzebujemy godła!!!!

Konkurs się zakończył ale dalej potrzebujemy godła!!!!
Więc następny konkurs będzie o godle.

Konkurs wygrała Anabell!!!
Otrzymuje Zbroje niezniszczalną, eliksir wiedzy i 150$.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Od Matt'a c.d. Gilana



Przytuliłem się do taty. Przed oczami nadal stał mi obraz Marin całej we krwi. Nagle usłyszałem myśli mamy. Przeraziłem się. Nie chciałem aby tata zobaczył że coś ze mną nie tak więc powiedziałem:
-Dobrze że z Marin jest już wszystko w porządku.
-Wiem. Powiedz jej aby następnym razem uważała.-powiedział spokojnie tata
-''Przynajmniej on nas chciał''-pomyślałem-''Jak mama może coś takiego myśleć? Przecież mówiła że jest z nas dumna! Nie chce mi się żyć!''
Wybiegłem z objęć taty. Pobiegłem do Lasu Cienia. Tam znalazł mnie czarodziej.
-Co tutaj robisz?-spytał zdziwiony moim widokiem
-Jak ci powiem to mi i tak nie uwierzysz!-krzyknąłem i pobiegłem dalej
Jednak on poszedł za mną.
-Mi możesz powiedzieć. Nikomu nic nie powiem.-zachęcił mnie
Spojrzałem na niego.
-Dobrze, powiem Ci ale tam gdzie nikt nas nie usłyszy.-powiedziałem
Czarodziej zabrał mnie do swojego domu.
-Proszę mów. Tutaj nikt nas nie zobaczy i nie usłyszy.
-Słyszałem myśli mojej mamy....
-Wiesz przecież że tak nie można.
-Wiem ale po tym wszystkim zapomniałem się kontrolować.-powiedziałem i opowiedziałem o tym co się wydarzyło.
Czarodziej pokiwał głową.
-Więc powiedz mi to co słyszałeś.
-Mama......myślała....o tym...że.....mnie....i mojego rodzeństwa.....nie....chciała....-ledwo przeszło mi to przez gardło
Czarodziej spojrzał na mnie przerażony.
-''Jak ona mogła coś takiego pomyśleć?! I to przy dziecku które czyta w myślach!''-pomyślał czarodziej
Wykorzystałem sytuację i wybiegłem z jego domu. Nie powiedziałem mu wszystkiego. 
-''Miałem mu powiedzieć to wszystko?! To że moja mama żałowała że przyszła do tej watahy?! To że żałowała że nie została sama?! To że żałowała że zaszła w ciążę?!-myślałem i biegłem w stronę miejsca w którym leżała zakrwawiona Marin. Chciałem wskoczyć na te szkło i się zabić. W ostatniej chwili złapał mnie tata.
-Co ty robisz?-spytał zdziwiony moją postawą
-Chcę się zabić!-krzyknąłem
<Gilan?>

Od Anabell c.d. Gilana


-Dobrze mamo.-powiedziała Marin
Wróciłam do domu. Zdziwiłam się jak zobaczyłam że Marin i Matt nie wrócili do jaskini po szkole.
-Może zostali za karę w szkole?-powiedziała Rou
-Może i zostali, ale Matt jest grzeczny więc nie rozumiem dlaczego nie wrócili.-zaczęłam się martwić
-To może zostali na jakieś zajęcia dodatkowe?-powiedział Mufinek
-Obyś miał rację.-westchnęłam 
Byłam przerażona.'' A może coś im się stało? Może są chorzy. 
Po jakimś czasie Gilan wraz z Marin i Matt'em przeteleportowali się do mnie. Dzieci podbiegły do mnie i się przytuliły. Nagle z ust Gilana zaczęła wylewać się krew. Zniknął.
-Tak się o was martwiłam!-powiedziałam szczęśliwa że widzę ich całych i zdrowych. 
Jednak Matt był przerażony. Widziałam to w jego oczach. Poszli się pobawić przed jaskinię. Gdy Gilan wrócił opowiedział mi wszystko.
Patrzyłam na niego przerażona.
-''Jak to się mogło stać?''-myślałam.
Gdy tylko Matt zobaczył Gilana podbiegł do niego i się przytulił. Jednak zaraz na mnie spojrzał dziwnym wzrokiem. Zapewne czytał mi w myślach i wiedział coś czego nie powinien wiedzieć, ani on, ani jego rodzeństwo, ani Gilan...
-Dziękuję..-szepnęłam do Gilana i zawołałam resztę do jaskini.
<Gilan?>

Od Glan'a - c.d. Matt'a

-Marin?
-Tak!!!
Prze teleportowałem się z Mattem na miejsce wypadku.
Wyjąłem Marin z pod krzaków.
Matt uważnie patrzył jak lecze Marin.
-Marin wstała!!! Krzyknoł Matt.
-Nic jej już nie jest. Powiedziałem.
-Jak to zrobiłeś? Spytała się Marin.
-Jakoś. Idźcie do mamy.
Marin i Matt pobiegli do Anabell.
Ja padłem.
Zaczęła wylewać się krew z moich ust.
Prze teleportowałem się do Amber.
-Amber!!!
-Co?
-Znasz się trochę na leczeniu.
-Tak znam się.
-Pomurz!!!
Amber podbiegła do szafki. Wyciągła apteczkę.
Zaczoła mnie leczyć.Nie upłyneła minuta a byłem już zdrowy.
-Dzięki.
-Niema za co.
Przeteleportowałem się do Anabell i wszystko jej opowiedziałem.(Ale nie przy dzieciach)
Matt przybiegł i się do mnie przytulił...
<Matt?>


Od Gilan'a - c.d. Anabell

-Wczoraj od Rou dowiedziałam się że Marin jest niegrzeczna. Czy to prawda? Zapytała.
-Marin słucha tylko jak się grozi że pójdzie za kratki.Ale puziniej znowu jest niegrzeczna.
-Marin!!!!!!!!!!! Zawołała zezłoszczona.
-Co mamo?
-Jesteś bardzo niegrzeczna będziesz mieć kare!!!
-Mamo ja niechce!!!
-Jesteś bardzo niegrzeczna!!!
-No trudno.
Marin się rozpłakała...
Podeszłem do niej i pogłaskałem po policzku.
-Marin mama ma racje.
-Tato ale ja niechce.
-Rozumiem kiedy ja byłem mały miałem durzo kar.
-Byłeś nie grzeczny?
-No czasem robiłem psikusy nauczycielom.
-Serio?
-Tak.Ale nie rób tak więcej.
-No dobrze.Ale nie będę mieć kary?
-Oczywiście.
-Marin masz więcej nie rozmawiać na lekcjach.
- Dobrze mamo.
<Anabell?>



Od Matt'a do Gilana


Dziś jak co dzień poszliśmy do szkoły. Marin była złą na Rou że powiedziała mamie jak zachowuje się w szkole. Nie odzywała się do niej co zdziwiło panią Amber. Gdy z nauczycielką wyszliśmy się pobawić Marin chciała się ze mną ścigać. 
-Kto pierwszy do tych krzaków!-zawołała 
Nie chciałem się dzisiaj ścigać wiec biegłem wolniej. Marin biegła ile sił w nogach. Potem usłyszałem tylko pisk. Pobiegłem w stronę krzaków i zobaczyłem....Marin leżącą całą we krwi.
-Co się stało?!-spytałem przerażony
-Nie zdążyłam...się zatrzymać i....wpadłam w krzaki.....i nie zauważyłam szkła...-powiedziała z trudem i pisnęła z bólu.
Wyjrzałem zza krzaków. Pani Amber już poszła więc pobiegłem szukać taty. Znalazłem go w jego jaskini.
-TATO!-krzyknąłem 
Tata odwrócił się.
-Co się stało?-spytał przerażony moim krzykiem
-Marin wpadła na szkło i jest cała we krwi!-powiedziałem szybko
<Gilan?>

Od Anabell c.d. Gilana



-Ja też się cieszę.-powiedziałam cicho
Wyszłam z dziećmi na spacer. Oczywiście nie obyło się bez wyścigów, bo Marin chciała pokazać że jest szybsza od Matt'a i oczywiście wszyscy się dołączyli. Ja zostałam sędziom, tak jak zawsze. Pod koniec dnia wróciliśmy do jaskini.
-Jak wam idzie w szkole?-spytałam przy kolacji
-Bardzo dobrze.-powiedział Mufinek
-A wam?-spytałam pozostałą trójkę
-Mi i Matt'owi również idzie bardzo dobrze.-powiedziała Rou-Tylko na Marin nauczyciele się denerwują.
-A co takiego robisz, Marin?
-No....rozmawiam....czasami.-dukała Marin
-Mam nadzieję że nie będziesz już przeszkadzać nauczycielom.-powiedziałam
-Postaram się.....-powiedziała Marin i poszła spać
Następnego dnia gdy odprowadziłam dzieci do szkoły postanowiłam pójść do Gilana i spytać się Go czy Marin jest naprawdę taka niegrzeczna.
-Gilan?
-Tak?
-Wczoraj od Rou dowiedziałam się że Marin jest niegrzeczna. Czy to prawda?
<Gilan? brak weny, dosłownie>

Nasza pierwsza propozycja na hymn!!!


1.W szlachetny bój podążaj śmiało,
 Walecznych wilków wierny syn.
 I niechaj każdy mądry wilk,
 Rozumną myśl przekaże w czyn!

 Ref:Niech Wataha będzie twoim wzorem,
 Od Watahy się zwyciężać ucz.
 Bo kto umie przegrać, lecz z honorem
 Ten znalazł do wolności klucz!

2.I niechaj dzisiaj całe stado,
 Świętować będzie mogło bo,
 Już będziemy zawsze wolni,
 I nigdy nie poddamy się!

3.Niech każdy ze szczeniaków wie,
Że zawsze mu ktoś pomoże.
Nawet jeśli wojna jest,
To na watahę liczyć może!

Propozycja Anabell!!!

piątek, 29 marca 2013

Od Burauni: c.d. Hal’a



Uniosłam lekko brew. Wyszłam z wody i osuszyłam się magią. Spojrzałam na niego.
- W takim razie chodź. – powiedziałam cicho. Ruszyłam w stronę lasu. Odwróciłam się i zobaczyłam, że się waha. 
- Idziesz? – spytałam. Bez słowa ruszył za mną. 

<Hal?>

Od Hal 'a - c.d. Burauni

- Hej… - mrukła.
-Cześć. 
Popatrzyłem na nią.
Pływała bardzo szybko pomyślałem.
-Jak masz na imię? Zapytała z dziwnym wyrazem na twarz.
-Hal. A ty?
-Nazywam się Burauni.
-Aha.
-A może gdzieś byś poszedł ze mną? Zapytała niepewnie.
-Może?
<Burauni?>

poniedziałek, 18 marca 2013

Nowy konkurs!!!


Nowy konkurs!!!
Trzeba wymyślić Hymn i Godło.
Za zajęcie pierwszego miejsca otrzymuje się Zbroje niezniszczalną, eliksir wiedzy i 150$.
Za zajęcie drugiego miejsca otrzymuje się eliksir zręczności i 125$
Za zajęcie trzeciego miejsca otrzymuje się łuk i 100$
Za 4,5,6,7,8,9,10 miejsca   75$
1.
2.
3.
NIEWOLNO PODAWAĆ ZBOCZONYCH I GŁUPICH PRAC!!!
Konkurs trwa od 18.03.2013r. do 1.04.2013r.
Prace:
Niema narazie!!!

Konkurs

Konkurs wygrała Szan!!!
Szan otrzymuje eliksir miłości i miecz!!!
Gratulacje Szan!!!!!!!!
1. Szan
2. Amber
Amber zaś otrzymuje 2 miejsce dostaje eliksir miłości i 100$!!!
Wasz Gilan

niedziela, 17 marca 2013

Nowy towarzysz!!!




imię: Drako
wiek: 2 lata
płeć: samiec
rasa: tygrys
stanowisko: wojownik
cechy: nieufny obcym, odważny i groźny
żywioł: woda
moce: zamienianie się w fale
rodzina: nie ma 
partnerka: nie ma 
historia: Szan znalazła go gdy miał dwa tygodnie, kłusownicy zabili mu wtedy matkę
Inne zdjęcia:nie ma
właściciel: Szan

Towarzysze

Proszę dodawajci towarzysze.Wygląda to tak że ich nawet nie zaóważacie!

Od Gilana - c.d. Anabell

-Serio on umie czytać w mysilach?
-Tak.
-Matt to świetnie!!!!
-Dziękuje tato za pochwały!
-A ja się ciesze że mam utalętowane dzieci!
<Anabell?Brak pomysłów>

piątek, 15 marca 2013

Od Burauni


Leżałam w swojej jaskini, patrząc się w ścianę. Nie miałam nic lepszego do roboty. Nie nadążam nad tym wszystkim. Nad życiem. Westchnęłam cicho. W końcu miałam dość. Zerwałam się z miejsca i wybiegłam z jaskini. Pobiegłam w jedyne miejsce, gdzie mogę się odprężyć; nad wodę. Wskoczyłam do niej i od razu poczułam się lepiej. Po chwili usłyszałam drugi plusk. Ktoś wskoczył do jeziorka. Patrzy łam jak chwilę pływa. Wynurzyłam się na powierzchnię.
- Hej… - mruknęłam.

<Pliis, dokończy ktoś?!>

czwartek, 14 marca 2013

Od Anabell c.d. Gilana


-Dobrze. powiedziałam i pożegnałam się-Chcecie iść gdzieś?
-Nie.-odpowiedzieli wszyscy.
-Dlaczego?
-Bo taty tam nie będzie.
-To chodźcie do jaskini.-powiedziałam zmęczona całym dniem.
Cała czwórka już skakała i bawiła się.
''Już niedługo zamieszkamy razem i....wszystko się zmieni''-zaczęłam rozmyślać.
-''Dlaczego?''-spytał w moich myślach Matt
Przestraszyłam się. 
-Matt chodź na chwilkę.
-Tak?
-Czy mi się wydawało czy czytałeś mi w myślach i w nich mi odpowiedziałeś?
-Tak, chociaż nie wiem jak to zrobiłem.
''Aha''-pomyślałam
-''Mamo naprawdę nie wiem jak to zrobiłem''-znów odpowiedział
-''Rozumiem. a czytasz tylko mi?''
-''Mufinkowi, Marin i Rou też''
-''Na razie im nie mów. Porozmawiam o tym z tatą''
-''Dobrze''
* * * * * * * * *
Następnego dnia przyszedł Gilan. Oczywiście wszystkie moje dzieci rzuciły się na niego. 
-Gilan?
-Tak?
-Muszę ci o czymś powiedzieć...
-O czym?
-Matt ma zdolność czytania w myślach i mówienia w myślach drugiego wilka
<Gilan? już tracę pomysły>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Nie 1 osobę na kilka dni.
Nagle przyszła Anabell.
-To dzieci idą do ciebie?
-Nie za niedługo zamieszkamy razem.
-No dobrze.
-Musze lecieć przyjdę jutro.
<Anabell brak weny :(>

Od Anabell c.d. Gilana



Spojrzałam na mojego synka.
-Tęskniłam.-powiedziałam i przytuliłam go.
Po chwili Matt, Marin i Rou przybiegli się przywitać z Mufinkiem.
-Nareszcie jesteś!-zawołał Matt
-Nudno było bez ciebie!-powiedziała jednym tchem Marin
-Bez ciebie nie było takiej dobrej zabawy.-powiedziała Rou
Teraz dzieci skakały wokół Mufinka.
-A gdzie byłeś?-spytał ciekawy Matt
-U taty.-powiedział Mufinek
-Ja też chcę!-zawołał Matt
''Tylko nie to''-pomyślałam. Tylko tego brakowało. Wystarczająco TĘSKNIŁAM za Mufinkiem, a co dopiero za Matt'em? 
-Ja też chcę!-zaczęła wołać Marin
-I ja!-dołączyła się Rou
''CO?''-pomyślałam z bólem. Nie mogę w to uwierzyć. Gilan odwiedzaj ich od czasu do czasu, ja jestem z nimi cały czas a mimo to wolą GO-Gilana. Pewnie dlatego że on jest dla nich mniej dostępny, nie tak jak ja. Zasmuciłam się tak jak nigdy. Nie miałam siły nawet czegokolwiek powiedzieć. Rzuciłam tylko:
-Zaraz wrócę.
I wyszłam z jaskini. Musiałam odetchnąć. Bycie matką nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy twoje dzieci wolą swojego ojca, a nie matkę...Łzy napływały mi do oczu. Rozpłakała bym się gdyby nie Matt który wyjrzał zza ściany. Zamrugałam szybko aby nie zobaczył że zbierało mi się na płacz i powiedziałam:
-Czy coś się stało?
-Tak...
-Co takiego?
-Mamo dobrze wiesz co...-nie skończył
''Zapewne spyta czy może być u Gilana na kilka dni''-pomyślałam ze smutkiem.
-Nie przyszedłem pytać...-powiedział-Wiem że bardzo tęskniłaś za Mufinkiem, ale my tez chcielibyśmy pobyć trochę z tatą.
Wiedziałam do czego dąży. 
-Spytaj się taty czy możecie do niego przyjść.-powiedziałam ze smutkiem-Jeżeli się zgodzi to możecie zostać u niego na tydzień.
Matt zdziwił się ale poszedł do jaskini.
-Tato?
-Tak?
-Czy moglibyśmy pobyć u ciebie kilka dni?-spytał niepewny
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Dobrze, ale na razie tylko na kilka dni.
-Dzięki!
-A czemu chcesz go wziąść do siebie przeciesz masz dużo roboty?
-Zobaczysz.
Minęła 1 godzina.
-Dzieciaki idziemy!Zawołała Anabell.
-Tak szybko?
-Tak.
-Mufinek chodź!
Mufinek podbiegł do mnie i się zaczoł wpatrywać pytająco.
-O co chodzi tato?
-Idziemy do mojego domu.
-Nigdy tam nie byłem!
*       *        *        *       *       *       *       *
5 DNI PÓŹNIEJ
Szłem z moim synkiem Mufinkiem do Anabell.
-Już jesteśmy!
-No to powiesz po co go zabrałeś do siebie?
-No więc tak on pragnie się uczyć a moja robota to nauczanie , a on zamówił sobie prywatne lekcje.
-Mufinku czy to prawda?
-Mamusiu rodzeństwo powiedzało że jestem dziwny i najgorszy.
-No już dobrze kochanie.A ty Gilan mówiłeś że mesz dużo roboty wyjaśni mi to.
-Robotę papierkową zrobiłem a pozatym terz jestem nauczycielem.
<Anabell?> 

Od Anabell c.d. Gilana


-Czy mogę wziąć Mufinka do siebie?-spytał Gilan z nadzieją w głosie.
Zamarłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Może Mufinek trochę różni się od swojego rodzeństwa, ale dlaczego Gilan chciał go zabrać do siebie?
Nie potrafiłam na to odpowiedzieć. Zresztą Gilan mówił że ma dużo pracy a dziećmi trzeba się cały czas interesować. Popatrzyłam na niego. Czekał z nadzieją że się zgodzę. Ale ja nie potrafiłam...za bardzo się przywiązałam do mojego małego synka. Ale też nie mogłam zabronić Gilanowi wzięcia go do siebie, przecież to jest również jego dziecko. Przełknęłam ślinę i powiedziałam:
-Dobrze, ale na razie tylko na kilka dni.-ledwo przeszło mi to przez gardło.
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Mufinku a ty czego się nauczyłeś?Zapytałem.
-Pan Hal mnie wzioł na spacer i pokazywał różne rodzaje kwiatów a potem wzioł mnie do lasu i uczył robić kulę nocy.
-I co nauczyłeś się?
- Nie ,wychodziły mi jakieś pycie kuleczki które spadały na ziemię.
-Nauczysz się.
-Mam nadzieję.
Wreście dotarliśmy na plażę.
-No idźcie się bawić tylko uważajcie.Powiedzała Anabell.
-Muszę ci coś powiedzieć.
-No słucham.
-Czy mogę wziąść Mufinka do siebie?Powiedzałem z nadzieją w głosie.
<Anabell?>

Od Anabell c.d. Gilana



-Dzieci idziemy na plażę piasków!-zawołałam
-Hurra!-krzyknęli wszyscy razem
-A tata pójdzie z nami?-spytał Matt
-Przecież idę.-powiedziała Gilan i uśmiechną się.
Wyszliśmy wszyscy z jaskini.
-Chodźcie obok mnie i taty, bo się zgubicie.-powiedziałam na wszelki wypadek.
-Pani Amber uczyła nas byśmy zawsze chodzili koło rodziców.-pochwalił się Matt
-I ma rację.-powiedziałam zaskoczona wiedzą Matt'a 
-A pan Hal powiedział że nie można chodzić samemu do lasu bo można się zgubić.-powiedziała Marin bo chciała aby Gilan był z niej dumny. 
-A ja się dowiedziałam że nie można się zadawać z podejrzanymi wilkami i aby od nich nic nie brać.-powiedziała Rou
-Jestem z was bardzo dumna.-powiedziałam 
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Marin tak niewolno.Powiedzałem ze smutkiem w oczach.
-Przepraszam wymsknęło mi się.
-No już dobrze Marin.
Mufinek z oklapniętymi uszkami podszedł  do mnie i zapytał:
-Tato kochasz mnie?
-No oczywiście Mufinku.
-Ja ciebie terz.
-A teraz idźcie się bawić.
Anabell znowu zapytała mnie:
-Nie możesz częściej przychodzić?
-Nie mogę.Powiedzałem ze niepokojem.
-Obiecaj że jutro przyjdziesz!Krzykła niemiłym tonem.
-Postaram się a teraz mam czas.Powiedzałem z dziwnym lecz czułym uśmiechem.
-To jak masz czas to pójdźmy na plaże piasków.Zapytała z ulgą na twarzy.
-Świetny pomysł!Odpowiedziałem.
-Dzieci idziemy na plaże! Krzykła do dzieci.
<Anabell?>

środa, 13 marca 2013

Od Anabell c.d. Gilana


-Co się stało Mufinkowi?-spytał Gilan gdy Mufinek nie przybiegł do niego gdy nas odwiedził.
-To wszystko prze wczorajszą kłótnię. Marin powiedziała że tata ją kocha najbardziej. Oczywiście Matt i Rou też powiedzieli że ich kochasz i że nikogo nie kochasz najbardziej tylko wszystkich po równo. Właśnie wtedy Mufinek się obudził po drzemce gdy Marin powiedziała że ich trójkę kochasz najbardziej a Mufinka w ogóle. I Mufinek się rozpłakał. Prosiłam Marin aby go przeprosiła, ale mimo to Mufinek jest cały czas smutny i nie wie czy to prawda. Tłumaczyłam mu że jego siostra powiedziała to przez przypadek ale nic. Nie wiem co mam już robić-powiedziałam desperacko. Próbowałam wszystkiego ale nic. 
Marin wyjrzała zza ściany. Już chyba wiedziała o czym rozmawiamy. Podeszła niepewnie i powiedziała:
-Przepraszam tatusiu...Przepraszam i nigdy więcej już tak nie zrobię...-powtarzała aby Gilan się na nią nie gniewał.-Wiem że zrobiłam brzydką rzecz ale nie gniewaj się na mnie tatusiu...Naprawdę nie chciałam...i proszę nie gniewaj się...
Popatrzyłam na nią. Patrzyła na Gilana z nadzieją że powie że się na nią nie gniewa.
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Niestety mam ostatnio dużo roboty.
-Rozumiem.
-Muszę iść!
-Pa Gilan!
*     *       *      *       *
2 DNI PUZINIEJ
-Cześć już jestem!
-No nareście.
Dzieci żóciły się na mnie oprócz Mufinka.
-Co się stało Mufinkowi?
<Anabell?> 

Nowa zakładka!!!

Teraz mamy nową zakładkę znajduje się tam 3 piosenki i 22 filmiki.
Wasz Gilan

Od Anabell do Gilana


Siedziałam w jaskini i patrzyłam na coraz nowsze zabawy moich dzieci. Czekałam aż przyjdzie Gilan bo chciałam z nim porozmawiać, a pójść po niego nie byłam w stanie bo nie mogłam zostawić całej czwórki samej. Dopiero po dwóch dniach przyszedł do mojej jaskini. Oczywiście Matt, Mufinek, Rou i Marin rzucili się na niego i każdy zaczoł opowiadać o zabawach, zwycięstwach itp. Po 28 minutach udało mi się poprosić dzieci aby poszły się bawić.
-Gilan?
-Tak?
-Mam do ciebie jedną prośbę..
-Jaką?
-Mógłbyś częściej przychodzić? Dzieci codziennie się pytają kiedy przyjdziesz.
<Gilan?>

Od Marin



Ledwo się obudziłam a Matt i Mufinek już psocili.
-Hej, zaczekajcie na mnie!-zawołałam
-Najpierw zjedz śniadanie.-powiedziała mama-Jak zjesz to możesz się bawić.
-Już dobrze zjem...-powiedziałam zrezygnowana.
Nie chciałam czekać tylko JUŻ się bawić.
* * * * * * *
W końcu mogłam się bawić z całym moim rodzeństwem.
-To co dzisiaj robimy?-spytałam
-Nie wiem, może jakieś pomysły?-spytał Matt
-Może kalambury?-zaproponowałam
-Dobra tylko na jakie grupy się dzielimy?-spytała Rou
-Ja z Matt'em, a ty z Marin.
I zaczęliśmy zabawę. Na początku Mufinek z Matt'em wygrywali ale potem ja z Rou wyszłyśmy na prowadzenie. 
-Dobranoc- powiedziałam do mamy i zasnęłam.

Od Matt'a



Już od kilku dni widziałem świat. Moje rodzeństwo mnie rozbawiało, bo tak samo niezdarnie chodzi i upada jak ja. Chciałem aby przeszedł tata.
-Mamo?
-Tak?
-Kiedy przyjdzie tata?
-Nie wiem kochanie. Może jeszcze dziś.
-Aha.-powiedziałam i skoczyłem na Mufinka by się z nim ścigać:P
Biegaliśmy po całej jaskini. 
-Ja też chcę!-zawołała Marin
-I ja!-dołączyła się Rou
Cały dzień się ścigaliśmy.
-Wielki wyścig wygrywa Marin!-ogłosiłem
- Ja chcę jeszcze raz!- zawołał Mufinek
-Na dzisiaj wystarczy.-powiedziała mama- Jutro się pobawicie
Po chwili już całą naszą czwórkę ułożyła do snu i opowiedziała bajkę.

wtorek, 12 marca 2013

Odeszła!!!





imię: Rose
wiek:3 lata (Nieśmiertelna)
płeć: wadera
stanowisko:samica Gamma
cechy:uparta,miła,pomocna,złośliwa,tajemnicza
żywioł:powietsze
moce:włada potężnymi mocami wiatru i kontroluje pogodę
rodzina:porzucona
partner:szuka
historia: Przechodząc przez ciemny las napotkała Gilana, który zaproponował dołączenie do jego rodziny.
właściciel:Genalie

niedziela, 10 marca 2013

Nowa Para

Mamy w watasze mową parę. Są to Nihgt i Szan.

Wasza Luna 

Od Szan - c.d. Night'a


- Tak, tak ijeszcze raz tak zostanę twoją partnerką - odpowiedziałam i usmiechnęłam się - dziękuje - powiedziałam i Night mnie pocałował.

<<Night?Brak weny twórczej>>

Od Mufinka

Leżałem czymś miękkim.
Obok mnie moje rodzeństwo.
Oraz moja mama nie wiedziałem jak mam na imię i jak wszyscy mają na imię.
Miałem zaledwie 1 dzień.
Nagle z nikąt usłyszałem szmery.
Byłem strasznie ciekawski więc stanąłem na moich krótkich łapkach.
Niestety moje ciało było zacięszkie i upadłem na moją siostrę.
Nie wiedzałem nawet którą.
Z jednej wydobył się cienki pisk.
Dla mnie to było żałosne.
Ale starałem się podnieść z ciała siostry.
Było słychać mojego ojca nagle mama zawołała:
-Gilan!
-Co!
-Choć tu mam robotę.
-Pamiętaj za niedługo bierzesz do siebie Matta i Mufinka.
-Dobra spoko.
Zastanawiałem się jakie ja mam imię.
Dla mnie to wszystko było nowe i dziwne.
Jeszcze niedawno spokojnie spałem w cieple a teraz!
Śpię w zimnie a na dodatek nie mam sierści,ktoś przydnieta mi głowę .
    *                   *                *
Kilka tygodni później.
Otwieram pierwszy raz oczy i co widzę!
Widzę zadek mojej siostry!
Wygląda dziwnie.
Odwróciła się
Ma niebieskie oczy,strasznie puchaty ogon,ma grzywkę.
Moim zdaniem ma sympatyczne kolory futra.
Gdy mnie zobaczyła to podskoczyła i się przewróciła.
Wyglądała śmiesznie.
Zacząłem chichotać.
Poszedłem trochę w lewo i ujrzałem siebie.
Jako jedyny nie miałem grzywki.
Na głowie miałem biały znak i byłem cały szary.

sobota, 9 marca 2013

Od Night'a - c.d. Szan

Popatrzyłem się na nią. Uśmiechnąłem się. "Teraz albo nigdy" - pomyślałem. Odszedłem od niej o krok. 
- Em... Szan?
- Tak?
- Jestem gotowy na wszystko. Nawet na odmowę, tak jak wcześniej. Więc... Czy zostaniesz moją partnerką?

<Szan? xD>

Od Szan cd.o Night`a



Smok żucił się na Nighta:
- Nie! - krzyknęłam i pobiegłam pomó wilkowi, razem udało się nam pokonac wilka.
- Dzieękuje Szan - powiedział
- Mi ? Za co ?? To ja ci dzięuje że mnie uratowałeś, nie wiem co bym zrobiła gdyby cię tu nie było, dziękuje - powiedziałam i przytuliłam sie do niego.

<<Night? Tez mam brak weny >>

Od Will'a do Rose

Obudziłem się nad jeziorem czarów. Obok mnie stał jakiś wilk. Spostrzegłem, że była to samica.
- Witaj - powiedziałem. Słońce świeciło mi w oczy, więc nie rozpoznałem wilczycy. 
- Witaj - odparła. Powoli wstałem i otrzepałem się z ziemi. Popatrzyłem na nią.
- Jestem Will
- A ja Rose
- Chcesz się przejść? - spytałem.

<Rose?>

Anabell urodziła!!!!!!!!

Młode Alfy:


Imię: Marin
Wiek: kilka minut
Płeć: Wadera
Stanowisko: Młoda Alfa
Cechy charakteru: miła, zabawna, mądra, nieśmiała
Żywioł: Woda
Moce: Tsunami, Wspaniała pamięć
Rodzina: Gilan-tata, Anabell-mama, Matt-brat, Luna-ciocia,Siostra-Rou,Brat-Mufinek,Ciocia Shadow
Partner: Za młoda
Historia: Urodziła się tutaj
Inne zdjęcia: Nie ma
Właściciel: smutnaz1
----------------------------------------------------
imię: Rou (czytaj Ru)
wiek: kilka minut
płeć:wadera
stanowisko: Młoda Alfa
cechy: miła,zabawna,nieśmiała,towarzyska
żywioł: Śnieg i muzyka
moce: Zameć śnieżna,włada Śniegiem i muzyką
rodzina: Gilan-Tata,Anabell -mama,siostra -Marin,Brat-Matt,Brat-Mufinek,Ciocia-Luna,Ciocia-Shadow
partner:za młoda
historia: Urodziła się tu
inne zdjęcia:
Niema
właściciel:Rafina
-----------------------------------------------------------------------
imię: Mufinek
wiek: kilka minut
płeć: basior
stanowisko: młody Alfa
cechy: Miły,skryty,zwinny,czarujący
żywioł: Noc
moce: włada nocą,szybki
rodzina:Gilan-Tata,Anabell -mama,siostra -Marin,Brat-Matt,Siostra Rou,Ciocia-Luna,Ciocia-Shadow
partnerka: Za młody 
historia: Urodził się tu
inne zdjęcia: niema
właściciel: Rafina
--------------------------------------------------------------------
Imię: Matt
Wiek: kilka minut
Płeć: Basior
Stanowisko: Za młody
Cechy charakteru: miły, inteligentny, nieśmiały, odważny, opiekuńczy
Żywioł: Wiatr
Moce: Tornado, Czytanie w myślach
Rodzina: Gilan-tata, Anabell-mama, Marin-siostra, Luna-ciocia
Partnerka: Za młody
Historia: Urodził się tutaj
Inne zdjęcia: Nie ma
Właściciel: smutnaz1
--------------------------------------------------------------------------






Odszedł!!!!!!





imię: Horejz
wiek: 2 lata(Nieśmiertelny)
płeć:basior
stanowisko: muzyk ,szpieg
cechy: Zabawny
żywioł: ogień
moce: włada ogniem,może się stać niewidzialny,szybki jak wiatr
rodzina: A niema
partnerka: szuka kogoś kto nie złamie mu serca
historia: Błękał się po lasach aż dotarł tu.
inne zdjęcia:Niema
własiciciel: Halt 1

Nowy członek!!!!




imię: Matty
wiek: 3 lata
płeć: basior
stanowisko: Samiec omega
cechy: Mądry,zabawny,kochający,miły,nie cierpliwy
żywioł: ogień i muzyka
moce: włada ogniem i muzyką,super szybki
rodzina: Kiedyś miał :(
partnerka: hm...Coś czuje do dawnej przyjaciułki
historia: Zaczoł szukać swojej najleprzej przyjaciułki.
Chciał opowiedzieć jej o jego przygodach jekie go spotkały.
Po tygodniu wędrówki usiadł na głazie i usłyszał piękną mekodie.
ZobaczyłpięknA wadere.
Okzało się że to Amber.
I dołączył do tej watach.
inne zdjęcia:
Kiedy był mały ze swoją przyjaciułką
Gdy był mały z nią
Na śniegu z Amber
Na urodzinach Amber
Matty
właściciel: Halt 1





Od Luny - c.d. Aarona

(sorry, że tak długo nie odpisywałam)
Zaśmiałam się. Jego odpowiedź była naprawdę męcząca. Popatrzyłam na niego. Nie wiedziałam, co powiedzieć. W końcu odparłam.
- Bardzo - uśmiechnęłam się. Przez chwilę się zastanawiałam, co teraz zrobić. Zapadła cisza. Nie wiedząc, co robić, uśmiechnęłam się szerzej.

<Aaron?>

Od Night'a - c.d. Szan

Pobiegłem za nią. Dogoniłem stwora. Nie wiedziałem co to było - może smok? Zawarczałem. Stwór odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się szyderczo. Odstawił wilczycę. Patrzyłem się na niego. Wiedziałem co stwór zaraz zrobi. Stałem, gotowy na to, a on rzucił się na mnie.

<Szan? Nie mam weny ;P>

Od Amber


po tamtej potyczce z lisem moja mama zabroniła mamie rick'a[bo jak już wiecie to jest jego prawdziwe imię,a "matty" to przezwisko niewiadomego pochodzenia]spotykania się ze mną.ale rick i tak się wymykał i chodziliśmy razem na małe polowania,bawiliśmy się i spędzaliśmy ze sobą dużo czasu...lecz pewnego dnia,kiedy rick znowu chciał się wymknąć nagle przyszła jego mama i się zapytała:"rick'i[bo tak go zdrabniała],co ty wyprawiasz...?gdzie ty sie mój drogi wybierasz-do amber?". rick juz myślał że wpadliśmy ale mama dodała:"idź do niej-według mnie to głupota,że jej mama zabroniła wam się razem bawić...spróbuj ją przekonać,jak będziesz miał okazję-tylko bawcie się ostrożnie". w tym samym czasie ja też zaczynałam wychodzić na spotkanie z rick'iem,moja mama także to zauważyła:"moja ty amberko,gdzie znów uciekasz,czyżby idziesz do rick'a,dobrze-idź,nie mam bladego pojęcia,dlaczego jego mama zabroniła wam się razem bawić,spotykać,przekonaj ją do siebie przy jakiejś sposobnosci...".
a ja z radością wyleciałam z jaskini.spotkałam rick'a w połowie drogi do jego domu.ric'k!!!-zawołałam.ambeer!!!-odpowiedział rick.

[a=amber,r=rick]


a:muszę ci coś powiedzieć!
r:muszę ci coś powiedzieć!

a:ty pierwszy...
r:ty pierwsza...

a:no dobra...mama mówi żebym namówiła twoją mamę,żebyśmy mogli się ze sobą bawić!!!
r:wow!moja mama mówi mi co do twojej dokładnie to samo!

i znów mogliśmy sie razem bawić,a nasze mamy rozmawiać,śmiać się i cieszyć naszym szczęściem...lecz pewnego,zupełnie nieoczekiwanego dnia...

r:Amber!!!!!!
a:co się stało?!
r: mama mówi że juz nie będziemy tu mieszkać!!!że przenosimy się w zupełnie inne lasy,łąki...
a:dlaczego-rick?!
r:nie wiem,nic mi nie mówiła...

po tych słowach rick obrócił się i odszedł ze spuszczoną do ziemi głową...nazajutrz rano mama rick'a z nim samym przyszła do nas."witajcie! jak miło że nas odwiedzacie!!!"-powiedziała moja mama. mama rick'a odpowiedziała:"my nie z wizytą...przyszliśmy się...pożegnać."-powiedziała to z pełnym spokojem.mama się zapytała dlaczego...a mama matty'ego[pamiętajcie nawiasy u góry ;] powiedziała:"nie możemy tutaj zostać...wataha wilków-naszych nieprzyjaciół zmierza w naszą stronę...tam jest nasz odwieczny wróg-zabił ojca rick'a...i teraz zamerza to zrobić jemu!".moja mama była przerażona,nie umiała znaleźć żadnego innego wyjścia z tej sytuacji,stwierdziła tylko:"dobrze więc-uciekajcie jak najdalej,żeby wam się nic nie stało..."-nasze mamy się przytuliły na znak przyjaźni,i powiedziały żebysmy się szybko pożegnali-ze muszą zaraz ruszać w drogę...rick zaczął:zegnaj amber...mam nadzieję ze kiedyś się spotkamy...","ja też"-odpowiedziałam.rick miał już wyjść...ale dodał:"nigdy cię nie zapomnę amber...[szept]-zawsze będę cie szukał..."."ja ciebie też nie zapomnę...będę tęsknić"-odpowiedziałam,a z oczu poleciała mi łza,potem kolejne 2-nie mogłam ich powstrzymać.rick'owi tylko zabłysnęły w oczach[łzy].mama go pospieszyła,i odeszli...my staliśmy na jednym końcu polany,oni zmierzali ku drugiemu,lecz w połowie rick się odwrócił,podbiegł do mnie i mocno przytulił...potem odbiegł bez słowa.ja spojrzałam w dal widząc jak znikają na horyzoncie...potem spojrzałam na mamę.ona usiłowała nie patrzec na mnie,abym nie widziała łez lecących jej z oczu...w końcu ja nie miałam juz przyjaciela,z którym uwielbiałam się bawić[kochałam go],a mama przyjaciólki-znały się od szczeniaka-była jedyna wilczycą w tym lesie,polanie,poza mamą oczywiscie...

i tak konczy się historia o tym jak straciłam swego najlepszego przyjaciela...a może cos więcej...<3

Od Szan cd.o Nighta



Cos biegło w nasza stronę, było ogromne. Nie mogłam się ruszyc po chwili usłyszałam :
- Uciekaj Szan ! Uciekaj!! - krzyczał Night ale nie mogłam sie ruszyć i poczułam silny uścisk na brzuch, to coś co wyglądało jak smok porwało mnie i zaczeło biec jeszcze szybciej, ocknęłam się:
- Night!! Pomóż mi !! Nie zostawiaj mnie!! Przepraszam za to co powiedziałam... kocham cię!! Kocham cię Night! Nie zostawiaj mnie! Chcę cię jeszcze zobaczyć!! Night!!

<<Night dokończ)>>

piątek, 8 marca 2013

Od Night'a - c.d. Szan

Poczułem się trochę urażony, tym że Szan na razie odmówiła. Troszkę to pogorszyło moje stosunki do niej, ale... Co miałem powiedzieć? Powiedziała "nie", to trudno. "Dobra, jeszcze jedna szansa. Jeśli jeszcze raz mi odpowie nie, to nie będę się o nią starał" - pomyślałem. Poszliśmy do lasu miłości. Czułem się tam trochę... Nieswojo. Zobaczyłem, że coś przed nami biegnie.
- Szan. Spójrz! - powiedziałem i wskazałem jej kierunek, w który właśnie patrzyłem.

<Szan? : P>

Od Anabell c.d. Gilana


Gilan wrócił do siebie. Ja poszłam jeszcze zapolować. Usłyszałam że jakiś wilk się zbliża. Nie wyglądał na członka naszej watahy.
-Czy ty jesteś Anabell?- spytał
-Tak, a o co chodzi?
-Nie mów że mnie nie pamiętasz...
-Colin?
-Czyli mnie pamiętasz.. już myślałem że zapomniałaś
-No coś ty. O tobie bym nie zapomniała. A co cię do mnie sprowadza?
-Szczerze to przyszedłem tak po prostu cię odwiedzić.
-Ale skąd wiedziałeś gdzie jestem?
-Ok przyznam się...... śledziłem cię..
-Co? Kto cię wysłał? Tylko mi nie mów mi że ktoś z mojej rodzinnej watahy...
-No niestety mnie przysłali bo chcieli abyś wróciła.
-Nie zamierzam. A teraz idź bo nie chcę z tobą dłużej rozmawiać.
-Co się stało? Jakaś nerwowa się zrobiłaś.
-To już nie twoja sprawa. I idź już!
Colin w końcu poszedł. Wróciłam do jaskini i zasnęłam. Przynajmniej w śnie mogłam pozostać sama....

Od Gilana - c.d. Anabell

-Anabell zamieszkamy po ślubie.
-No dobrze.
Musiałem iść robić papierkową robotę.
<Anabell?>

Od Anabell c.d. Gilana


Siedzieliśmy i marzyliśmy. Zachodziło już słońce więc zaczęliśmy wracać do jaskiń. 
-Gilan?
-Tak?
-Miałabym do ciebie pewną prośbę..
-Jaką?
-Nie mów nikomu o mojej choro...
-Nikomu nie powiem a teraz odpoczywaj.
-Masz rację.
Wróciłam do jaskini i chciałam już zasnąć ale coś nie dawało mi spokoju. Zaczęłam się zastanawiać co. Zapomniałam, chciałam poznać jakąś waderę bo na razie żadnej nie znałam. Chciałam już wyjść ale było zbyt późno. Zaczęłam chodzić po jaskini. Przyszedł jeszcze Gilan i chwilę rozmawialiśmy.
-Czy mogli byśmy zamieszkać w jednej jaskini?-spytałam
<Gilan?>

Od Szan cd.o Nighta



- Aleś ty romantyczny - zasmiałam sie - będziesz się musiał bardziej postarać - usmiechnełam się,
- Czy to znaczy ze dajesz mi kosza? - spytał 
- Nie no co ty, tylko musisz sie bardziej postarac - aż cisneło mi sie na usta zeby powiedzieć tak tak i jeszcze raz tak ale miałam w naturze się z kimś droczyć, ale wiedziałam że i tak odpowiem mu TAK tylko czekaałam na odpowiedni moment.
- Nie zbyt rozumiem ale okej - powiedział zmartwiony - Ale jak chcesz
- Przejdziemy się gdzieś?
- Tak świetny pomysł może do Lasu Miłości? - zaproponował
- Tak chodźmy.
Night był wspaniałym wilkiem na zewnątrz zgrywał twardziela ale łatwo mozna było go zranić. Usiedlismy pod pięknym drzewem słońce juz zachodziło więc robiło się chłodno przytuliłam się do Nighta, wiedziałam ze nie będzie miał nic przeciwko, objął mnie ramieniem i tak sobie siedzielismy.

<<Night?? Chyba nie jestes zły?Wszystko w swoim czasie :p>>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Ciesze się że jestem z tobą.
-Ja terz.
Siedzieliśmy przytujeni do siebie.
<Anabell?>

Od Anabell c.d. Gilana


-Ja nazwałabym je Matt i Marin.-odpowiedziałam po krótkim namyśle 
-Ładnie.-powiedział
-Wiesz co? Nie spodziewałam że spotka mnie takie szczęście jak ty.
-Ja też nie sądziłem że spotkam taką cudowną osobę jak ty.
-Chciałabym zostać tu na zawsze..
-A nie zostaniesz?
-Przecież jestem śmiertelna..
-No tak...
Siedzieliśmy tak do wieczora i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Było cudownie.

Od Gilana - c.d. Anabell

-Wiem jak nazwać chłopca o ile będzie.
-Jak?
-Dragon.
-Ale nie wiemy jak nazwać dziewczynkę.
-Wymyśli się,a nie wiadomo czy to bądzię dziewczynka.
-Ja przypuszczam że będzie 2 dziewczynki i 2 chłopców.Powiedzała dziwnym  delikatnym tonem.
-Ja terz.
<Anabell?>

Od Anabell c.d. Gilana


Siedzieliśmy nad Jeziorem Czarów. Słońce miało zajść za 2 godziny więc mieliśmy dużo czasu. 
-O czym myślisz?- spytał mnie Gilan
-O imionach dla naszych dzieci. Tyle jest przeróżnych imion a trzeba się zdecydować na to jedne. Jakie imiona twoim zdaniem były by najładniejsze dla naszych przyszłych dzieci?
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Niebu się wszystko jest w pożątku.
-Wiem,to pójdziemy gdzieś?
-Z wielką przyjemnością.
-Pójdźmy Jezioro czarów.
-To idziemy.
Nad jeziorem czarów usiedliśmy na molo.
Widzieliśmy piękny zachód słońca poprosiliśmy żeby słonice zaszło dopiero za 2 godziny.
<Anabell?>



Od Anabell c.d. Gilana


-Wiem, tylko bałam się twojej reakcji. Może gdzieś pójdziemy? Chciałabym trochę odsapnąć po tym wszystkim.-powiedziałam już ze spokojem. Chyba ma rację, wystarczyło się nie bać. Tylko wtedy mogłam stracić wszystko co było i nadal jest dla mnie ważne, czyli Gilana.
<Gilan?>

Od Night'a - c.d. Szan

Popatrzyłem na nią. Zdziwiłem się.
- Co to za pytanie? - powiedziałem. Patrzyła się na mnie, z niecierpliwością. Namyśliłem się i odparłem.
- A może... Zostaniemy... Partnerami? - zapytałem, nieśmiało 

<Szan? Odpowiesz na pytanko? ;p>

Od Gilana - cd Anabell

-Posłuchaj boisz się!
-No tak.
-Będą radosne,miłe.
-No ale.
-Pokochasz je wystaczy że się urodzą i będziesz się nimi opiekować,bawić.
-A jak nie?
-Zobaczysz jak chcesz to je pokochać to znaczy że je pokochasz.
-Mam nadzieję!
I przytuliła mnie.
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze wystarczy się nie bać.
<Anabell?> 

Od Anabell c.d. Gilana


-Ja...NIE CHCIAŁAM CIĄŻY I JESTEM CHORA! Ta choroba to nie jest zwykłe przeziębienie itp. tylko polega na tym, że ja nie kocham moich przyszłych dzieci...Byłam u czarodzieja ale powiedział że nie ma na to leku. Starałam się je pokochać ale NIE UMIAŁAM! Mówiłam sama do siebie i sama próbowałam sobie wytłumaczyć że muszę się bardziej starać, naprawdę je pokochać ale niestety czarodziej powiedział że potrzeba czasu...Nie chciałam ciąży ponieważ, wiedziałam że tak się stanie. Przepraszam że ci wcześniej nie powiedziałam.. ale po prostu się bałam....-powiedziałam to wszystko prawie płacząc ponieważ, wiedziałam że to prawdopodobnie ostatnie co powiedziałam do Gilana jako do mojego partnera. Teraz już wszystko zaczęło się walić jeszcze bardziej...na początku chciałam być po prostu w tej watasze i umrzeć jako samotna wadera ale zakochałam się w Gilanie i....nadal go kocham...
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

-Anabell ja nie gryzę!
-No wiem ale ja mam problem.
-Powiedz mi proszę!
-Boje się twej reakci.
-Nie będę na ciebie zły jestem łagodny jak baranek.
-Ta jasne.
-A co robisz na polowaniu na owcę?
Zatkało mnie.
-To jedzenie a nie partnerka.
- Nie mogę powiedzieć!
-Proszę powiedz.
Moim zdaniem powinienem o tym wiedzieć.
Ale co jej mogło się stać?
Poszłem do......
-Aaron wiesz coś o dziewczynach?
-Nie mogę ich zrozumieć.
-No wiesz sam ich nie rozumiem.
-Coś martwi Anabell ale nie chce mi powiedzeć.
-Powinieneś wiedzeć.
-No wiem.
-Wyproś ją o to.
-To idę!
Zobaczyłem Anabell w Lesie Miłości.
-Anabell musisz mi powiedzieć!
<Anabell?>

Od Anabell c.d. Gilana


Gilan wbiegł do jaskini i powiedział:
-Anabell widzę że coś cię martwi, mi możesz wszystko powiedzieć!
-Gdybym się nie bała to bym ci wszystko powiedziała, ale boję się twojej reakcji. A z resztą nie chcę wplątywać cię w moje problemy. To jest sprawa pomiędzy mną a...kimś kogo nie znasz ani ty ani ja.-odpowiedziałam nie wiedząc jak określić to co niedługo będzie moimi dziećmi. Chciałam mu o wszystkim powiedzieć ale bałam się, że mnie zostawi, nie uwierzy w moją chorobę, albo jej nie zaakceptuje!
<Gilan?>

Od Gilana - c.d. Anabell

Szukałem w lesie Anabell kiedy mówiła że jest w ciąży to było widać podenerwowanie.
Szłem zobaczyłem Aarona.
-Aaron widzałeś gdzieś Anabell?
-Chyba szła do domu.
-Dzięki!
Szybko pobiegłem do jej jaskini.
-Anabell widzę że coś cie martwi mi możesz wszystko powiedzieć!
<Anabell?>

Od Anabell c.d. Gilana



-Chcę i to bardzo.-odpowiedział Gilan 
-Ja też...-powiedziałam niepewnie.
Zaczęłam zastanawiać się czy mu o tym powiedzieć co naprawdę myślę o całej sytuacji. Gdybym mu powiedziałam uznałby że jestem nienormalna. 
Czarodziej powiedział że nie ma na to żadnego leku itp. Pożegnałam się z Gilanem i poszłam do Lasu Cienia. Miałam nadzieję że mnie nikt tam nie spotka. Oczywiście się myliłam bo prawie zaraz zobaczyłam Gilana który mnie szukał. Wycofałam się póki mnie jeszcze nie zobaczył. Bałam się każdego spotkania z nim bo mógł wyczuć że coś ukrywam. Wróciłam do jaskini i zasnęłam...
<Gilan?>

Od Burauni



Przechadzałam się po terenach watahy. Ostatnio dużo rzeczy się tu działo. Wszystko się zmienia, przemija. To przygnębiające. Najchętniej siedziałabym cały czas w tym samym stanie i dniu. By nic się nie zmieniało…
Pogrążona w myślach, nie zauważyłam, że Jakiś wilk biegnie w moją stronę. Upadłam.
- Przepraszam… - powiedziałam lekko oszołomiona.

<Ktoś dokończy?>

czwartek, 7 marca 2013

Od Szan cd.o Nighta



- Lubisz mnie??
- No jasne co to za pytanie - zasmiał się
- No takie normalne, chciałam wiedzieć - zasmiałam się - Wiesz ja tez cię lubie, nawet bardzo czy... zostaniemy przyjaciółmi??


<<Night?Teraz ty cos wymyśl;p>>

Od Gilana - cd Anabell

-Muszę ci coś powiedzieć...Jestem w ciąży!Powiedzała.
-Co?
-Nie cieszysz się?
Popatrzyła na mnie ze smutkiem.
-To...
-Okropne?
W niej teraz było widać nerwy.
-Anabell uważam że to wspanale!
-Już diś niepokoiłam że inechcesz być ojcem cieci.
-Chce i to bardzo.
<Anabell?>

Od Anabell do Gilana


Cały dzień szukałam Gilana. Sprawdzałam prawie wszędzie(bo nie wszędzie można chodzić). Dopiero wieczorem znalazłam go w jaskini.
-Gilan...
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć...Jestem w ciąży!
<Gilan?>

Od Amber


Mój przyjaciel z dzieciństwa-matty i ja spedzaliśmy duzo czasu! i chciałabym sie mu odwdzięczyć za pewną historię-opowiadając ją  :
jeszcze jak miałam parę miesięcy...razem z moim przyjacielem matty'm spędzalismy całe dnie na zabawie,naszym mamom to nie przeszkadzało! wręcz lubiły patrzeć jak całe dnie chodzimy z uśmiechami na pyszczkach<3!lecz pewnego razu zapuścilismy się dosyć daleko do lasu...a tam nie było zbyt bezpiecznie! mieszkały tam zwierzeta jakich niezbyt chcielibyśmy poznać
dlatego też cały czas szłam z podkulonym ogonem...za torick[bo tak naprawdę ma na imie 'matty' nie wiem z kad to się wzięło]...ech...on cały czas ciekawy każdego drzewa machał ogonem,śmiał się i zachęcał mnie do dalszego 'zwiedzania'.nagle w oddali spostrzeglismy...niedźwiedź!!!! pędziliśmy jak szaleni przed siebie!!! nawet nie zauważyliśmy,a bylismy tak głęboko w lesie,że za dnia tu było ciemno,korony drzew przysłaniały słońce...przed nami coś śmignęło!!!
chwilkę ciszy potem...zaczął ku nam zbliżac się jakis cień!!! nie był duży-więc rick powiedział:nie bój się,to nic wielkiego.ale nagle przed nami stanął rudy,chytry...lis! wokół nas były geste drzewa i krzewy więc nijak nie mieliśmy czystej drogi ucieczki...więc o tym mowy nie bylo.A lis choć mniejszy-to dla nas małych wilków-to prawdziwy postrach...'witajcie mali przyjaciele[hmhmhmhmhm(lekko szyderczy śmiech)]...' powiedział rudzielec!'nie nazywaj nas swoimi przyjaciółmi' odpowiedział odważnie rick zerkajac w moją stronę czy jakby co jestem bezpieczna...'a bo co mi zrobisz maluchu,warkniesz na mnie hahahah!'-odpowiedział mu kpiąco lis. 'być może' odpowiedział rick,ponieważ nie chciał być ponizany. w końcu lis nie wytrzymał chwycił mnie za futerko na karku i uciekł w las! zawołałam:'rick!pomóóóóż!!!!'.rick ruszył w pogoń za chytrusem.lecz w połowie drogi nie miał siły utrzymać tępa.lis mu umknał.więc pozostało mu tylko szukać mnie z nosem przy ziemi...w koncu dotarł do nory lisa. ten więził mnie tam zaciekle mówiąc,że się doigram!
ja juz straciłam nadzieję...ale rick uważał ze to przez niego,więc choćby miał nie wracać do domu,chciał mnie odszukac!wbiegł do nory rudzielca! ugryzł go w ogon i nie chcąc go puścić zawołał:'amber uciekaj!!!!'.ja wyleciałam z norki i popędziłam przed siebie...nagle stanełam jak wryta...rick'a za mną nie było,został sam z lisem!zawróciłam...a w połowie drogi spotkałam jego,biegnącego w moja stronę. powiedziałam: och rick jak dobrze że..." i nie skończyłam,szarpnął mnie za ucho i powiedział:nie gadaj tyle-wiej!"ja nie wiedząc o co chodzi obejrzałam sie za siebie...lis nas gonił wściekły jak nigdy! z ogona leciała mu troche krew! zaczęłam biec za rick'iem.po jakimś czasie dorównałam mu tępa. bieglismy i biegliśmy... aż nagle przed nami wyłonił się ogromny rów.rick nie zwlekając przeskoczył przez dół:'amber skacz!'-zawołał,choć skakał lepiej ode mnie [choc z wiekiem to się potem zmieniło] a i tak ledwo doleciał.lecz nagle za mną usłyszałam zblizającego sie lisa wołającego:"dopadnę waaaaas!!!".nie miałam wyboru...ale nie skoczyłam-usiadłam na krawedzi rowu...i spuściłam głowę...lis sie zbliżał-a rick,ze łzami w oczach zawołał:'amber....musisz wierzyć,dasz radę,mama w ciebie wierzy,tata pewnie też,każdy w ciebie wierzy....ja w ciebie wierzę!!!'.wtedy podniosłam łebek,wstałam....i skoczyłam.ale nie doleciałam...na szczęście rick,chwycił mnie za ogon i wciagnął na ziemię...a lis nie dał rady przeskoczyć...wpadł do rowu...i nie mógł wyjść,wtedy rick chcac zauważyc swoją wyzszość zawarczał na niego z góry triumfalnie!i wrócilismy szczęśliwi do domu....


Dwa nowe wilki Blejki i Misaszun


imię: Blejki
wiek:2 miesiące
płeć:basior
stanowisko:Niema! :p
cechy: miły,zabawny,odważny,zwinny
żywioł:woda
moce: włada wodą,narazie jeszcze nie odkrył :p
rodzina: Miran - mama ,a taty nie znał :P
partnerka: Za młody
historia: Znają ją tylko bogowie i matka która zmarła
inne zdjęcia: No niema!
właściciel: Ametyst
----------------------------------------------------------

imię: Misaszun
wiek:1 miesiąc
płeć: wadera
stanowisko: zamłoda
cechy: miła,drarzliwa,cicha,zwinna,ciekawska
żywioł:noc
moce: Włada nocą i szybko lata
rodzina: Uciekła
partner:zamała
historia: Niezna i niechce
inne zdjęcia: niema
właściciel:Ametyst

Od Night'a - c.d. Szan

Trochę zdziwiło mnie to pytanie.
- Dobra - powiedziałem i zaśmiałem się. Szan wydawała mi się dość no... ładna. Uśmiechnąłem się. Myślałem czy zadać jej pewne pytanie. Ale... Jest jeszcze za wcześnie. 
- Night?
- Tak?

<Szan? Wymyślisz coś? :D>

Pierwszy Towarzysz!

(że pierwszy samiec)
imię: Tay (czyt. Tajj)
wiek: 2 lata
płeć: Samiec
rasa: gepard
stanowisko: obrońca Bett
cechy: miły, tajemniczy, energiczny, odważny, nie poddaje się
żywioł: ogień, woda
moce: hm...
rodzina: nie zna...
partnerka: poszukuje :)
historia: nie cierpi wspominać...

Inne zdjęcia: 

właściciel: Will

Nowa towarzyszka!


imię: Twilight
wiek: 2 lata (nieśmiertelna)
płeć: Samica
rasa: lwica
stanowisko: Muzykantka, obrończyni Bett
cechy: tajemnicza, odważna, miła, towarzyska, energiczna, żywiołowa
żywioł: cień, woda
moce: przeróżne. Nie zdoła zliczyć
rodzina: Naravi - siostra
partner: poszukuje, ale to bardzo trudne xD
historia: Spotkała któregoś dnia Night'a i...

Inne zdjęcia: brak
właściciel: Night

środa, 6 marca 2013

Od Szan - c.d. Night'a

- Nie nic.. - wybuchnęłam śmiechem
- Co jest?? - spytał zdziwiony Night
- Nic , przepraszam ale przed chwila tak śmiesznie wyglądałeś jakbyś o czymś intensywnie myslał - mówiłam ze smiechem - a myślałeś o czymś? - spytałam
- ... Nie o niczym - widać było ze jednak o czymś myśli, - no ale bynajmiej cie rozśmieszyłem
- Tak nie ma watpliwosci - zaśmialismy sie i poszlismy dalej - Jesteś super wilkiem - powiedziałam
- Ty też - odpowiedział
- Ale ty jestes lepsiejszym
- Szzan nie ma takiego słowa - wybuchnął śmiechem
- Oj tam oj tam ale ja je wymyśliłam i teraz juz jest to bądzie nasze słowo okej?

<<Night??>>

Nowa towarzyszka!!!!!



imię: Emolga
wiek: 2 lata
płeć: samica
rasa:Latająca mysz :p
stanowisko: Modelka :P
cechy:Często niesłucha,zabawna :P
żywioł: Elektryczność :P
moce:Potrafi rozkochać sobie samca,A więcej nechce mi się mówić :P
rodzina: Ma ich miljardy,Niezdoła nawet zliczyć :P
partner:Chłopcy zaginęli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :P
historia:Gilan uratował ją przed śmiercią! :P
Inne zdjęcia:
Gdy kogoś zauracza :P
Zmienia się w te trzy postacie :P
Gdy wyprasza o jabłko :P
Kiedy jest z siebie zadowolona :P
właściciel: Hal